Trzeci upadek Jezusa miał miejsce kiedy pochód po chwili odpoczynku ruszył na miejsce ukrzyżowania trudną drogą z bramy miejskiej Jerozolimy do Golgoty. Góra widoczna jest w tle obrazu. Na jej szczycie znajdują się już dwa krzyże.
Dlaczego Jezus upadł po raz trzeci? Wyjaśnia to ks. Sopoćko, spowiednik siostry Faustyny: Ojcowie Kościoła właśnie nauczają, że powrót do grzechów i zatwardziałość w nich były przyczyną trzeciego upadku Zbawiciela. Powrót do grzechu jest wielką lekkomyślnością i karygodnym zuchwalstwem: w ten sposób grzesznik niszczy całe dzieło swej pokuty, obala swe nawrócenie i postępuje jak marnotrawca, co całotygodniowy zarobek przepija lub przegrywa w karty. Uprzednio człowiek mógł grzeszyć z powodu zawinionej niewiedzy, nieostrożności lub lekkomyślności, ale przy powrocie do grzechu już nie może się wymówić przyczynami tymi. Teraz już grzeszy świadomie i zupełnie dobrowolnie, czuje całą swą nędzę moralną i bez skrupułów w niej się zanurza.
Na tym obrazie nie namalowano już Szymona. Chciał pomagać widząc trzeci upadek, ale został już przepędzony przez żołnierzy rzymskich. Jezus jest wyczerpany, trudno mu powstać. Szydzi ze Zbawiciela lub ciągnie pięciu mężczyzn. Dwóch z nich palcami wskazuje dalszą drogę na Golgotę.
Błogosławiona Katarzyna Emmerlich tak pisała o tej części Drogi Krzyżowej: Niepotrzebnych już pachołków i pomocników także odprawiono. Faryzeusze wyjechali na górę zachodnim, stokiem, gdzie były wygodniejsze, wężykowato pnące się ścieżki. Z góry jest widok na budowle miejskie, rozciągające się poza murami. Sam plac egzekucji jest okrągły, mniej więcej tak wielki, że zmieściłby się na cmentarzu naszego kościoła parafialnego. Podobny do ujeżdżalni średniej wielkości, otoczony jest w koło niskim wałem z ziemi, przeciętym pięcioma przejściami. (...) Około stu żołnierzy porozstawiało się częścią na górze, częścią w koło wału, otaczającego plac. Kilku z nich pilnowało łotrów, których dla braku miejsca nie wprowadzono w obręb wału; tak jak szli z rękami, przywiązanymi do drzewców, tak położono ich na plecach jak barany poniżej placu egzekucji, gdzie droga skręca się ku południowi.
