Dziś: wtorek, 19 marca 2024r. Więcej

Dziennik internetowy Racławic Śląskich wpisany do rejestru czasopism. Dostarczamy Wam sprawdzonych i ciekawych informacji już od 2005 roku.

Najważniejsze


Bądźmy w kontakcie

III Powstanie Śląskie w Racławicach Śląskich jako przykład walk powstańczych przeprowadzonych na terenie ziemi prudnickiej

Historia Powstań Śląskich na tle burzliwych dziejów ziemi śląskiej jest ciekawa i właśnie teraz, w 90-rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego powinna być przypomniana i przedstawiona. Dla mieszkańców Racławic 90-rocznica wydarzeń majowych wydaje się szczególna, ponieważ na terenie tej miejscowości przeprowadzono największe w całym powiecie prudnickim działania dywersyjne polegające na wysadzeniu mostów i torów kolejowych, których efektem był paraliż na niemieckiej kolei.

Mimo upływu 90 lat od wydarzeń związanych z III Powstaniem Śląskim historia tamtych chwil do tej pory rodzi wiele sporów i niejasności. Okres 1918-1922 dla szeroko pojętego ówczesnego Górnego Śląska (w tym plebiscytowego obszaru Opolszczyzny nazywanego ówcześnie Opolską Rejencją) jest nie tylko ciekawy, ale trudny do obiektywnego przedstawienia. Przede wszystkim na pryzmat wydarzeń trzeba spojrzeć zarówno ze strony niemieckiej jak i strony polskiej. Świadkowie wydarzeń sprzed 90 lat już dawno nie żyją, a my jeszcze przez długi okres będziemy zastanawiali się nad sensem samego powstania, które dla jednych było walką o tereny należne Polsce, a dla drugich wrogim natarciem czy ogólnie pojętą "wojną domową". Trzeba pamiętać, że polski zryw jest różnie oceniany przez potomków Ślązaków, którzy po 1945 roku pozostali na tych terenach, osoby narodowości niemieckiej wysiedlone po 1945 roku, a także przez ludność napływową. Wydaje się, że okres Powstań Śląskich to czas największego wewnętrznego podziału mieszkańców Górnego Śląska.

W niniejszym artykule, oddalając się nieco od sporów historycznych, postaram się skupić na działaniach powstańczych organizowanych na terenie Racławic Śląskich i w sąsiedztwie tej miejscowości, ponieważ właśnie na tych terenach (biorąc pod uwagę ziemię prudnicką), rozegrały się najciekawsze i najbardziej spektakularne wydarzenia związane z Powstaniem Śląskim w naszym regionie. Artykuł ma na celu przybliżenie ogólnej wiedzy na temat Powstania, a także sytuacji społeczno-politycznej w regionie na początku lat 20-tych XX wieku.

Geneza Plebiscytu na górnym Śląsku

28 czerwca 1919 roku podpisano Traktat Wersalski, który oficjalnie zakończył I wojnę światową. Początkowo Górny Śląsk miał być przyłączony do Polski, ale po protestach niemieckiej ludności wprowadzono do Traktatu zapis gwarantujący ludności Górnego Śląska możliwość wyboru. Na podstawie głosowania mieli zdecydować o pozostaniu po stronie niemieckiej lub przyłączeniu do strony polskiej. Pieczę nad organizacją plebiscytu przypominającego wybory powszechne miała sprawować Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa.

Górny Śląsk był mocną kartą przetargową w rozmowach między państwami, które I wojnę światową zakończyły jako zwycięskie (kraje Ententy). Jeden z najbardziej uprzemysłowionych i rozwiniętych okręgów Europy gwarantował szybszą spłatę wojennych długów ze strony niemieckiej. Wieść o ewentualnej utracie Górnego Śląska przez stronę niemiecką rozeszła się lotem błyskawicy co doprowadziło do niepokoju u miejscowej śląskiej ludności.

W chwilę po zakończeniu I wojny światowej w Racławicach Śląskich doszło do pierwszych drobnych zajść, bijatyk i sporów, ale zostały one zażegnane przez miejscową żandarmerię. Jeden z poważniejszych konfliktów zakończył się sprawą sądową.

W październiku 1919 roku szyki zwarły niemieckie grupy polityczne działające jak dotąd w rozproszeniu i bez porozumienia. 11 kwietnia 1920 roku w gazetach dystrybuowanych w okolicach Racławic i Głogówka ukazała się niemiecko-polska odezwa nawołująca wszystkich mieszkańców ziemi prudnickiej "bez względu na wyznanie, stan, przynależność partyjną" do zakładania Związków Wiernych Ojczyźnie na Górnym Śląsku. Związki te jako swoje główne hasło propagandowe głosiły "Heimat treu" co oznacza "Wierni Ojczyźnie". W Racławicach Śląskich ów związek założono w dniu 6 czerwca 1920 roku. Grupa miejscowych działaczy liczyła już na początku 1700 członków. Cel działalności Związku były prosty: pozostanie Górnego Śląska "przy niemieckiej ojczyźnie". Grupę racławicką nazywaną "dzielnicą" tworzyli także działacze z Mochowa, Olbrachcic i Wierzchu. Kierował nimi nauczyciel Emanuel Alder. Racławicka dzielnica podlegała pod struktury głogóweckie. Działalność całego związku musiała być bardzo aktywna, ponieważ szacowano, że w jego szeregach działało blisko trzy czwarte Niemców uprawnionych do głosowania w plebiscycie.

Obraz: 90rocznicapowstania1.jpg

Wiec lub ważne święto państwowe w 1919 roku. Na placu centralnym w Racławicach Śląskich zgromadziły się tłumy mieszkańców. Budynki znajdujące się w tle zostały zniszczone w czasie II wojny światowej i znajdowały się tuż pod racławickim kościołem. Zdjęcie wykonano z miejsca, gdzie obecnie znajduje się największe we wsi skrzyżowanie dróg. Fotografia pochodzi ze zbiorów Rudolfa Mehr, byłego mieszkańca Racławic Śląskich.

Demografia plebiscytowa

Przez powiat prudnicki biegła linia demarkacyjna wyznaczająca wschodnią granicę obszaru objętego plebiscytem. W głosowaniu brały udział między innymi powiaty: opolski, strzelecki, kozielski, raciborski. W powiatach prudnickim oraz głubczyckim głosować mogli mieszkańcy kilku gmin. Decyzją z dnia 24 lutego 1920 roku we wschodniej części powiatu prudnickiego utworzono Głogówecki Okręg Plebiscytowy, w którego skład weszło 67 miejscowości. Starostą nowego okręgu mianowano hrabię Rogera von Seher-Thoß mieszkającego na stale w miejscowości Dobra. Zachodnią granicę demarkacyjną w nowoutworzonym okręgu stanowiły miejscowości Laskowice, Olszynka, Olbrachcice, Solec, Ligota Bialska, Górka Prudnicka oraz Pogórze, a dalej na północ Rzymkowice oraz Przechód. Ich mieszkańcy mogli brać udział w plebiscycie. Na granicy ustanowiono dziewięć tak zwanych "przejść", które strzeżone były przez włoskie patrole składające się od dwóch do sześciu żołnierzy. Dodatkowo w Racławicach (prawdopodobnie na terenie dworca kolejowego) działała straż dworcowa. Jej członkowie strzegli miejscowego węzła kolejowego, najważniejszego na terenie powiatu. Chcąc przekroczyć granicę plebiscytową należało legitymować się paszportami.

Zobacz dokładną mapę przebiegu granicy plebiscytowej.

W latach 20-tych minionego wieku powiat prudnicki zamieszkiwało blisko 97 tysięcy osób władających językiem niemieckim i 47 tysięcy osób mówiących po polsku (około 2 tysiące osób władało oboma tymi językami). W części, w której miało się odbyć głosowanie, 34 tysiące osób władało językiem polskim, a 10 tysięcy językiem niemieckim. Część zachodnia powiatu (przede wszystkim okolice Prudnika, także Racławice Śląskie) stanowiły kolebkę ludności niemieckiej podczas, gdy wschodnie krańce powiatu (zwłaszcza gmina Głogówek) zamieszkiwane były w znacznej mierze przez ludność władającą językiem polskim. Idealnie potwierdza to autor niemieckojęzycznej książki o Racławicach Śląskich, przed wojną mieszkaniec Biedrzychowic, Johannes Preissner. Już na wstępie swojej publikacji wspomina: "Właściwie to nigdy szczególnie nie interesowałem się Racławicami Śląskimi. Pomiędzy Racławicami Śląskimi a Dzierżysławicami przebiegała wcześniej granica językowa, która dzieliła powiat prudnicki na dwie części: zachodnią - niemieckojęzyczną i wschodnią - polskojęzyczną. Mieszkańcy jednej części mało interesowali się ludźmi z drugiej części".

Prawo głosu przysługiwało każdej osobie, która dnia 1 stycznia 1921 roku miała ukończony 20 rok życia i mieszkała na terenie plebiscytowym. Prawo głosu w plebiscycie mieli także emigranci, czyli osoby, które urodziły się na terenie plebiscytowym przed 1900 rokiem i z jakiegoś powodu wyjechały z Górnego Śląska. Tysiące takich osób zostało ściągniętych i przywiezionych na głosowanie. Mimo problemów logistycznych udało się ich zakwaterować oraz wyżywić. Szacuje się, że w ten sposób strona niemiecka zyskała około 200 tysięcy dodatkowych głosów choć trzeba zaznaczyć, że regulację zezwalającą na głosowanie emigrantom wprowadzono po uwagach strony polskiej. Polacy liczyli, że w plebiscycie udział wezmą osoby pracujące w Zagłębiu Ruhry. Pomysł z umożliwieniem głosowania emigrantom dla polskiej strony okazał się ostatecznie mieczem obusiecznym. Ogółem w głosowaniu plebiscytowym udział wziąć mogło ponad 1 milion 200 tysięcy osób.

W wyniku postanowień Traktatu Wersalskiego zmuszono wojskowe oddziały niemieckie do wycofania się, a okoliczne tereny administracyjnie zarządzane były przez komisję państw alianckich. Podobnie jeśli chodzi o siły militarne. Tereny Głogówka miały być zarządzane przez francuzów, ale ostatecznie do ochrony skierowano Włochów. Wojska włoskie wkroczyły do gminy Głogówek 21 lutego 1920 roku, na miesiąc przed planowanym głosowaniem. Około dwa tygodnie wcześniej okolice opuściły niemieckie formacje militarne.

Napięcie rośnie

Czas plebiscytu zbliżał się wielkimi krokami i im bliżej było głosowania tym bardziej zaostrzała się kampania propagandowa i potęgowały wewnętrzne spory społeczne. W 1920 roku strona niemiecka zaatakowała polskie budynki, w których swoją siedzibę miały Polskie Komitety Plebiscytowe w Głogówku oraz Koźlu. Później siedziby Komitetów przeniesiono do Strzeleczek oraz Ciska. Z czasem zaostrzała się działalność zarówno antypolska jak i antyniemiecka.

Na obszarze plebiscytowym organizowano wiece, na których przekonywano do głosowania za jedną bądź drugą stroną. Rozdawano ulotki, kolportowano prasę. Popularne stawały się wierszyki obrażające "drugą stronę". Dochodziło do sytuacji, w których w jednej rodzinie część osób była za stroną polską, inni za niemiecką. Problem mieli także duchowni, których wielokrotnie pytano o to, jak głosować. W wielu zakonach już wcześniej wprowadzono całkowity zakaz rozmowy z wiernymi na tematy związane z plebiscytem, także w trakcie spowiedzi. Z drugiej strony w owym czasie świadomie strona niemiecka zwiększała liczbę parafii, do których odsyłano proniemieckich księży. Na zebraniach dochodziło do awantur. Przeciwnicy obrzucali się nie tylko wrogimi hasłami, ale wszystkim tym, co było pod ręką: kuflami po piwie, naczyniami, krzesłami i stolikami. Sytuacje takie zdarzały się na całym obszarze plebiscytowym.

W nocy z 18 na 19 sierpnia 1920 roku wybuchło II Powstanie Śląskie, które trwało do dnia 25 sierpnia. Wybuch powstania był reakcją na atak niemieckich bojówek na siedzibę Polskiego Komitetu Plebiscytowego w Katowicach. Powstanie zakończyło się polskim sukcesem i zagwarantowało dwujęzyczność w urzędach oraz naukę języka polskiego w szkołach. Już na jego początku w Głogówku doszło do otwartej manifestacji ludności niemieckiej, która dowiedziała się, że oddziały francuskie przekazywały broń polskim powstańcom. W okolicach Głogówka w czasie tego powstania nie zanotowano większych incydentów, ale w okolicznych domach schronienie znalazło kilkaset osób biorących udział w walkach rozgrywanych na wschodnich granicach Górnego Śląska. Największą część uchodźców stanowiły całe rodziny chcące wydostać się jak najdalej od trwających walk. Zabierali oni najpotrzebniejsze rzeczy i na furmankach uciekali ze swoich miejscowości. Dodajmy, że wcześniej, w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku, wybuchło I Powstanie Śląskie, które swym zasięgiem objęło jedynie południowo-wschodnie gminy Górnego Śląska.

Po zakończeniu II Powstania Śląskiego przez kilka tygodni w okolicy zrobiło się spokojnie, ale nocą z 17 na 18 września polskie oddziały zaatakowały posterunek kolejowy w okolicy Głogówka, gdzie pracującemu tam kolejarzowi zrabowano gotówkę.

Sytuacja pogorszyła się na początku 1921 roku, na trzy miesiące przed planowanym głosowaniem. W okolicy Smolarni i Kórnicy zamordowano dwóch działaczy politycznych. Obie strony próbowały przerwać praktycznie każde publiczne wystąpienia swoich przeciwników. Bez skrupułów zakłócano nawet przebieg uroczystości religijnych. W marcu na kilka dni przed głosowaniem na stację kolejową w Racławicach Śląskich i Głogówku dotarły pierwsze pociągi przewożące emigrantów.

Na białych i czerwonych kartach

Plebiscyt przeprowadzono w niedzielę 20 marca 1921 roku. Głosowanie odbywało się na kolorowych kartkach. Każdy głosujący otrzymywał kartkę białą (Niemcy) oraz czerwoną (Polska). Kartkę strony, którą się popierało należało wrzucić do urny, drugą do kosza. Wynik plebiscytu w wielu miejscach był już do przewidzenia przez zakończeniem głosowania, ponieważ kartki, które należało wyrzucić do kosza, pozostawiano przed lokalami wyborczymi. Głosowanie przebiegało bez większych incydentów. Wynik plebiscytu był korzystny dla strony niemieckiej, która otrzymała około 60% głosów.

W okręgu głogóweckim za przynależnością do Polski głosowało około 12% uprawnionych, 88% opowiedziało się za stroną niemiecką. 30% głosujących stanowili górnośląscy emigranci. W Racławicach Śląskich uprawnionych do głosowania było 2530 osoby, głosowało 2496 wyborców co dało frekwencję ponad 90%. 2474 głosy oddano za pozostaniem przy państwie niemieckim co było przytłaczającą większością.

Ogłoszenie wyników plebiscytu w żadnym wypadku nie załagodziło sporu, a tylko go eskalowało, czego efektem był wybuch III Powstania śląskiego. Jedną z przyczyn wybuchu kolejnego polskiego zrywu było złamanie postanowienia dotyczącego przeliczania głosów. Miało się ono odbyć gminami, a wykonano je według większości w powiatach.

Wprawdzie oficjalną przyczyną wybuchu III Powstania był przegrany plebiscyt, złe zasady wyliczenia głosów czy niekorzystny podział Górnego Śląska to trzeba zaznaczyć, że strona polska planowała ewentualny zryw jeszcze na długo przed plebiscytem górnośląskim. Potajemnie gromadzono broń i materiały wybuchowe, organizowano sieć zaplecza medycznego. Podobne działania, także w tajemnicy, prowadziła strona niemiecka.

W Dzierżysławicach, w stodole rolnika nazwiskiem Jurecki, założono tajny magazyn z bronią przeznaczoną dla polskich powstańców. Zadaniem polskiej grupy dywersyjnej działającej w sąsiedztwie Racławic Śląskich było sparaliżowanie ruchu pociągów na terenie miejscowego dworca kolejowego. W tamtych czasach kolej stanowiła o potędze transportowej państwa. Nie tylko z jej pomocą udało się na obszar plebiscytowy przewieźć znaczne ilości emigrantów, ale w razie wybuchu powstania Niemcy mogli szybko przerzucać swoje wojska. Ponadto koleją transportowano prasę, ulotki i wszelkie materiały propagandowe oraz żywność nie wspominając o surowcach potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania śląskich fabryk.

Obraz: 90rocznicapowstania2.jpg

Pociąg towarowy wysadzony przez polskich powstańców w okolicy Koźla. Żródło zdjęcia Wikipedia

Akcja mająca na celu paraliż niemieckiej sieci kolejowej otrzymała kryptonim "mosty" i miała być pierwszą polską akcja dywersyjną przeprowadzoną w czasie powstania. Akcja miała być prowadzona przez oddziały podlegające kapitanowi Tadeuszowi Puszczyńskiemu (pseudownim Konrad Wawelberg). Powstańców walczących pod komendą Puszczyńskiego nazywano później "wawelberczykami".

Przygotowania do akcji "mosty" musiały zacząć się na długo przed plebiscytem, ponieważ do niemieckiej prasy wyciekła informacja o planowanych działaniach dywersyjnych. W artykule pt. "Polski plan strategiczny akcji na Górnym Śląsku" zasugerowano, że działania zmierzające do uszkodzenia niemieckiej sieci kolejowej mogą być przeprowadzone już w czasie głosowania. Publikacja powyższego materiału i naciski niemieckiej ludności przyczyniły się do tego, że na wszystkich mostach kolejowych wprowadzono wojskową straż aliancką. Podobnie było w przypadku przejazdów kolejowych i wszelakich posterunków dróżniczych.

Patrole utrudniły polskim powstańcom rozpoznanie obiektów przeznaczonych do wysadzenia w czasie akcji "mosty". Zakładano, że odległość od tajnego zakwaterowania oddziałów powstańczych do celów działań nie może wynosić więcej niżeli godzinę marszu z pełnym obciążeniem bojowym. Powstańcy dowodzeni przez Wawelberga zostali podzieleni na kilkunastoosobowe oddziały. Odział "grupy G" miał działać na granicy powiatu prudnickiego i krapkowickiego. Zadaniem powstańców miało być wysadzenie mostu kolejowego na linii Prudnik-Krapkowice-Gogolin. Członkowie połączonych grup "U" i "E" byli zakonspirowani w Głogówku, Strzeleczkach oraz Dzierżysławicach. Ich zadanie polegało na wysadzeniu dwóch mostów kolejowych nad rzeką Osobłogą oraz torów kolejowych przy zachodnim wylocie ze stacji w Racławicach. Dowódcą tej drugiej grupy mianowano kapitana Pobóg-Prusinowskiego (pseudonim Auerbach).

III Powstanie Śląskie wybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku i było organizowane przez Polską Organizację Wojskową Górnego Śląska. Przez ludność niemiecką polski zryw traktowany był jako "polska inwazja". Wielu niemieckich mieszkańców Racławic dobrowolnie zgłosiło się do udziału w walkach. Zostali oni przydzieleni do trzeciej kompanii, w której skład wchodzili wyłącznie racławiczanie oraz mieszkańcy pobliskiego Rozkochowa. Kompanią dowodził porucznik Kurta, ale nie wiadomo nic o prowadzonych przez nich działaniach. W zasadzie jedyną akcją dywersyjną przeprowadzoną w okolicy Racławic była akcja wysadzania mostów, dlatego wielu z niemieckich ochotników chcących uczestniczyć w walkach zostało odesłanych w okolicę Góry Św. Anny.

Obraz: 90rocznicapowstania4.jpg

Mieszkańcy Racławic biorący udział w walkach powstańczych. Prawdopodobnie jest to oddział niemiecki, ponieważ w przedstawiciele formacji militarnej w dłoniach trzymają flagi II Rzeszy Niemieckiej. Fotografia pochodzi ze zbiorów Rudolfa Mehr, byłego mieszkańca Racławic Śląskich

Na początku wysadzili mosty

Po odebraniu materiałów wybuchowych oddział "G" ruszył około godziny 22:30 w kierunku mostu kolejowego znajdującego się nad rzeką Biała we wsi Steblów (tuż pod Krapkowicami). Powstańcy przed rozpoczęciem minowania mostu poczekali na odjazd pociągu osobowego. Ładunki odpalono około godziny 1:00. Most zawalił się do rzeki. Po wykonaniu zadania Polacy zostali otoczeni przez oddział policji niemieckiej. Do końca powstania przetrzymywano ich w opolskim więzieniu.

Obraz: 90rocznicapowstania6.jpg

Most kolejowy nad rzeką Osobłogą w Racławicach Śląskich

O godzinie 22:00 w Dzierżysławicach zostały rozdzielone materiały przeznaczone dla połączonych grup "U" i "E". Wielki most kolejowy nad Osobłogą miał być patrolowany przez strażników z Włoch, ale w czasie przeprowadzania akcji dywersyjnej obiekt stal pusty. Chyba idealnie świadczyło to o prawdziwym nastawieniu wojsk alianckich do problemowej sprawy na Górnym Śląsku. Wielu żołnierzy przykładało większą wagę do miłosnych uciech i radosnego spędzania czasu niżeli do należytego wypełniania swoich obowiązków. Polska grupa dywersyjna miała ułatwione zadanie. Powstańcy dowodzeni przez podchorążego Józefa Siberę bez trudu przedostali się w pobliże mostu i podłożyli ładunki wybuchowe. Eksplozja nastąpiła o godzinie 2:55. Trudno dokładnie określić zniszczenia stalowej konstrukcji, prawdopodobnie uszkodzono przęsło co uniemożliwiło jakikolwiek ruch pociągów między Racławicami Śląskimi, a Głubczycami. Grupa powstańcza uciekła później w stronę Głubczyc. Część z nich wpadła w ręce niemieckie, ale z braku dowodów wszystkich zwolniono.

Problemy miała kilkuosobowa grupa pod dowództwem podchorążego Janusza Meissnera, której zadaniem miało być wysadzenie torowiska w pobliżu wiaduktu na racławickiej stacji. Powstańcy pomylili drogę i na miejsce dotarli około godziny 3 w nocy. Przygotowanie ładunków zajęło im 7 minut. Wybuch nastąpił o godzinie 3:07, dokładnie w chwili przejazdu niemieckiego pociągu towarowego. W wyniku eksplozji całkowicie zablokowany został wyjazd ze stacji w kierunku zachodnim na Prudnik i Nysę.

Obraz: 90rocznicapowstania5.jpg

Most kolejowy nad Osobłogą w Dzierżysławicach, czasy obecne

Ostatni, 3-osobowy oddział pod dowództwem podchorążego Stanisława Glińskiego miał wysadzić most kolejowy nad rzeką Osobłogą w pobliżu Dzierżysławic. Oddział wyruszył o godzinie 1:30 docierając na miejsce akcji o godzinie 3:00. Na tym moście także mieli przebywać żołnierze włoscy, ale podobnie jak w Racławicach obiekt tej nocy nie był pilnowany. W pobliżu mostu (patrząc w kierunku zachodnim) znajdował się posterunek dróżnika, ale przebywający tam kolejarze niczego nie zauważyli. Po wykonaniu zadania polski oddział wycofał się do wcześniej ustalonego z pozostałymi powstańcami miejsca spotkania. Później uczestniczący w tej akcji wspomniany już wcześniej Jurecki został aresztowany.

Zobacz mapę działań dywersyjnych przeprowadzonych przez grupę Wawelberga.

Działalność grupy Wawelberga obejmowała nie tylko tereny ziemi prudnickiej. Powstańcy wysadzili pociąg towarowy w okolicy Koźla, most kolejowy na rzeką Mała Panew niedaleko Czarnowąsów, a także dwa mosty w pobliżu Opola, a później w okolicy Raciborza. Nie wiadomo w ilu miejscach wysadzono tylko same tory kolejowe czy uszkodzono linie teletechniczne blokując przepływ informacji. Linie te biegły wzdłuż torowisk na charakterystycznych słupach (głównie w kształcie litery "H"). Do dziś takie słupy można zobaczyć ze wschodniej strony kolei łączącej Racławice Śląskie i Głubczyce. Słupy z kolei podsudeckiej zostały usunięte w roku 2004.

W efekcie działań przeprowadzonych przez polskich powstańców racławicki węzeł kolejowy został całkowicie wyłączony z ruchu. Ponadto polska akcja wzbudziła duży niepokój w ludności niemieckiej. Polacy w łatwy sposób obnażyli braki w zabezpieczeniach ważnych obiektów infrastrukturalnych ujawniając przy tym słabe zaangażowanie wojsk alianckich. Udana akcja "mosty" była dobrym prologiem dla całego powstania, zwiększyła wiarę Polaków w końcowy sukces.

Powstanie trwało nadal

Akcja "wawelberczyków" była jedynym poważnym działaniem dywersyjnym przeprowadzonym na terenie naszego powiatu. Największe powstańcze działania zbrojne miały miejsce w powiatach: rybnickim, pszczyński strzeleckim, lublinieckim, w okolicy Koźla, a także Góry Św. Anny, gdzie w dniach 21-26 maja trwały zacięte niemiecko-polskie walki.

5 lipca 1921 roku obie strony zawarły rozejm, ale rząd polski w oficjalnych wypowiedziach odcinał się od jakiejkolwiek odpowiedzialności związanej w wybuchem powstania. Polska strona uważała, że zakończyło się ono sukcesem i najważniejsze cele zostały zrealizowane (choć podobne zdanie może mieć strona niemiecka). Z perspektywy II Rzeczpospolitej Polskiej obradująca 12 października Liga Narodów podjęła korzystną decyzję o podziale Górnego Śląska dla odradzającego się państwa. Stronie polskiej przypadły tereny Lublińca, Rudy Śląskiej, Chorzowa, Katowic, Mysłowic, Rybnika, Wodzisławia, Jastrzębia, a także sporne gminy położone na wschodzie obszaru plebiscytowego. Na terenie tym znajdowało się około 50% śląskich hut oraz 75% kopalń węgla co miało ogromne znaczenie dla odbudowy Rzeczpospolitej.

23 czerwca rozwiązano Głogówecki Okręg Przemysłowy, a tereny plebiscytowe ponownie włączono do Powiatu Prudnickiego. 19 lipca wojska włoskie opuściły ziemię głogówecką. Przywrócono ponownie niemiecką administrację na terenie całego powiatu. 20 lipca w Głogówku przywitano uroczyście żołnierzy niemieckich. Podobne wiece zorganizowano we wszystkich większych miejscowościach Górnego Śląska pozostałych ostatecznie po stronie niemieckiej.

Bibliografia

  1. Dawid Ada - "Bitwa na głosy", Nowa Trybuna Opolska, 18 marca 2011
  2. Kopczyk Piotr - "Polskie oddziały dywersyjne w maju 1921 roku na ziemi prudnickiej", Rocznik Ziemia Prudnicka 2005
  3. Nabzdyk Kazimierz - "Rezultaty wyborów w powiecie prudnickim na początku XX wieku - szkic demograficzny", Rocznik Ziemia Prudnicka 2007
  4. Preisner Johannes - "Deutsch Rasselwitz - Die Entwicklung eines deutschsprachigen Dorfes im Kreis Neustadt OS von seinen Anfängen bis zur Vertreibung", Menden 2006
  5. Smarzly Andreas M. - "Wydarzenia na ziemi głogóweckiej w okresie walk plebiscytowych (1918-1922)".
Stanisław Stadnicki
Autor tekstu

Stanisław Stadnicki

Jestem Redaktorem naczelnym i założycielem serwisu Raclawice.NET. Autorem ponad 4 tys. artykułów na tej stronie. Możesz skontaktować się ze mną pisząc na adres: lub odwiedzając moją stronę domową stadnicki.pl.

Powrót do listy

Raclawice.NET

Raclawice.NET