Czasy najdawniejsze – założenie miejscowości.
Hunowie, Mongołowie, Husyci, spustoszenia i najazdy
W terenach należących obecnie do Racławic osadnictwo rozwinęło się dość wcześnie. Miejscowość była bardzo dobrze położona na skrzyżowaniu dwóch ważnych dróg łączących miasta: Głogówek (Oberglogau), Prudnik (Neustadt), Głubczyce (Leobschütz). Znajdowały się tutaj bardzo dobrej jakości gleby, a uprawa roli nie była trudna. Ponadto w rzece Osobłodze nie brakowało ryb, a w okolicznych lasach zwierzyny łownej.
W XIII wieku okoliczne osady zamieszkiwała przede wszystkim ludność słowiańska. Została ona przepędzona lub wymordowana w czasie najazdu jakiegoś barbarzyńskiego plemienia. W starej niemieckiej kronice pisze, że słowiańska ludność została zamordowana przez bandy Mongołów. Stało się to w marcu 1241 roku. Mongołowie zajęli wtedy całą lewą stronę Odry i dokładnie ją spustoszyli mordując mieszkańców wielu miejscowości. W książce autorstwa Josef`a. Chowanetz i Alois`a Wurst wydanej w 1840 tak został opisany najazd Mongołów na osady położone przy rzece Osobłodze: "(...) przed wieloma lata przyszli do naszego kraju. Byli czarni i oczy mieli umieszczone na czole. Jeździli na małych koniach. Kiedy spalili piękny Piamsen z dwóch stron dotarli do Hotzenplotz (Osobłoga). Spalili kościółek. Również dolne przedmieście hordy spalili i splądrowali. Górne miasto puszczali ogniom i całkowicie zniszczyli".
Kiedy zrobiło się spokojnie, to rozpoczęła się ponowna kolonizacja. Odpowiadał za nią lokalny biskup, któremu pomagało wojsko (co zarządził biskup, to wojsko wykonywało). Okolice, na których po słowiańskiej osadzie utworzona została wieś Racławice Śląskie podlegały pod jurysdykcję biskupa ołomunieckiego, a że w XIII wieku był on narodowości niemieckiej, to na te tereny sprowadził niemieckich osadników z Frankonii i Turyngii (są krainy historyczne w Niemczech). Nazwa Racławice (wtedy wieś mogła nazywać się Rozlaw) wymieniona jest po raz pierwszy w dokumencie z dnia 29 listopada 1252 roku kiedy to biskup Bruno z Ołomuńca wyznacza nowo utworzoną osadę dla czerpania zysków z tzw. beneficjów kościelnych. Z dokumentu wynika, że Racławice należały do Moraw, do Diecezji Ołomunieckiej graniczącej z terenami Diecezji Wrocławskiej. Oficjalnie to właśnie rok 1252 należy uznawać za datę założenia (lokacji) Racławic.
Biskup Bruno był postacią bardzo ciekawą. Uważano go za gorliwego, ale kłótliwego duszpasterza - nazywano go "wielkim kolonizatorem". To on na okoliczne tereny, które najbardziej ucierpiały podczas najazdu Mongołów w latach 1241-1252, sprowadził osadników z Frankonii i Turyngii. Dodatkowo sprowadził Saksonów (Sachsen) i Flamandczyków (Flamlender), którzy z powodu wielkich powodzi opuszczali wtedy swoją ojczyznę. Osadnicy pokonali ponad tysiąc kilometrów. Wędrowali na wzór dawnych karawan. Przy zakładaniu nowych osad wyznaczano sołtysa, który był swego rodzaju szefem wsi i pełnił rolę tzw. lokatora. Często pierwszym lokatorem był rycerz dowodzący wcześniej wojskiem ochraniającym osadników w czasie wędrówki.
Biskup Bruno za panowania króla Ottokara Czeskiego był namiestnikiem Moraw, a pod królem Rudolfem Habsburgiem namiestnikiem Północnych Moraw. Pobliska góra: Biskupia Kopa (890m n.p.m.) zwana po niemiecku Bischofskoppe wzięła swą nazwę właśnie od Biskupa Brunona, który podróżował wzdłuż Osobłogi i okolicznych gór gdzie wtedy kopano za złotem.
W najbliższej okolicy rzeki Osobłogi w 1279 roku zostało wykarczowanych wiele lasów, a na ich miejsce powstały małe miejscowości gdzie sprowadzeni osadnicy mogli się osiedlać. Miejscowości te to między innymi: Maidelberg dziś Dívčí Hrad oraz Hennersdorf dziś Jindřichov w Republice Czeskiej. Niemiecka Kronika Racławic wspomina rycerza Wok von Rosenberg, który dla niemieckiego osadnictwa zwłaszcza w okolicy Prudnika (Neustadt) w owym czasie zrobił bardzo wiele. Rycerz ten był wiernym lennikiem Biskupa Brunona. Kronika podaje, że Biskup Bruno na początku swojej pracy zastał w okolicy rzeki Osobłogi tylko 7 słabo zaludnionych wiosek.
Okoliczne miejscowości wraz z Racławicami otrzymały niemiecką administrację i niemieckie prawo. Przybyła niemiecka ludność w Racławicach szybko dobudowała kilka części wsi z typowo niemiecką zabudową (dawniej osada znajdowała się gdzieś blisko rzeki, a niemiecka ludność rozbudowała ją w okolicy obecnego kościoła). Ludność zajęła się przede wszystkim rolnictwem. Zmieniała się też nazwa miejscowości. Z Racławic koło Hotzenplotz rozwinęły się Roßlawicz Major (1387), Raßlawicz Teutonicalis (1531) oraz Teuto-Ratzluwicen-sig (1674) a w końcu Teusch- Rawicz i wreszcie Deutsch Rasselwitz.
Spokój w okolicy trwał około 150 lat. W roku 1428 tereny okoliczne nawiedzili Husyci. Duży oddział wojska husyckiego posuwał się w kierunku Głubczyc (Leobschütz) oraz Prudnika (Neustadt) i dalej aż do Nysy. Kronika podaje, że w pobliskim Browińcu (Deutsch Probnitz, Kranzdorf (od 1936)) zostało wszystko zdewastowane. Świadczyło o tym sprawozdanie proboszcza z tej miejscowości. W sąsiedniej miejscowości - Laskowicach (Lasswitz, Laskowitz) zabito mieszkańców "do najmniejszego dziecka".
Husyci popierali naukę reformatora religijnego Jana Husa (stąd nazwa Husyci), który między innymi odrzucał autorytet papieży. Wielką nienawiść wykazali przeciwko księżom i wszystkim dostojnikom kościelnym jako mordercom "świętego Husa". Podczas najazdu Husytów okoliczni mieszkańcy schronili się w otoczonym przez solidne mury Racławickim kościele. Na wieży kościoła Racławickiego znajdują się do dziś otwory strzelnicze. Uważa się, że kościelna wieża wielokrotnie pełniła rolę obronną, m.in. później w czasie najazdu wojsk tureckich. Racławicki kościół (jak i wiele świątyń znajdujących się w okolicy) został na przestrzeni wieków przebudowany, ale warto zauważyć, że z jego wieży można zobaczyć inne szczyty kościołów zbudowanych w pobliskich wsiach (dawniej paląc ogień na wieżach rozsyłano wiadomości pomiędzy sąsiednimi osadami - nadawano w ten sposób specjalne sygnały).
Początki Racławickiego kościoła.
W Racławicach Śląskich przez 100 lat dominował protestantyzm
Katolicki kościół parafialny w Racławicach został założony na skutek niemieckiego osiedlania się na okolicznych terenach. Kościół stoi po środku miejscowości stercząc na stromo wznoszącym się pagórku zwanym "szkolnym wzgórzem". Kronika szkolna wskazuje jako czas założenia kościoła na drugą połowę XIV wieku w okresie panowania księcia Władysława Opolczyka. Dokładnej daty budowy świątyni nie da się ustalić.
W 1371 roku o istnieniu kościoła poświadczył (wspomniany w jednym dokumencie) proboszcz wiejski Johannes. Racławicki kościół pierwotnie poświęcony był świętej Katarzynie oraz świętej Barbarze. Niestety nie ma dokumentów ani rzeczy, które wskazują na świętą Katarzynę jako na patronkę kościoła. Na świętą Barbarę wskazują: stary obraz, figura przy ołtarzu głównym oraz stary dzwon nazywany dzwonem świętej Barbary.
Od drugiej połowy XIV wieku w Europie środkowej rozwijały się dyskusje na temat potrzeb reformy w kościele. Reakcją na "złe obyczaje", które miało miejsce w papiestwie i wysokiej hierarchii kościelnej było powstanie ruchu zwanego reformacją. Ruch z założenia powstał w celu odnowy chrześcijaństwa. Ruch domagał się przyjmowania komunii świętej w dwóch postaciach, zniesienia celibatu oraz rezygnacji Kościoła z posiadania majątku.
Za narodziny reformacji uznaje się rok 1517 kiedy to Marcin Luter zaprezentował 95 tez, którymi zaatakował kościół. Do Racławic reformacja dotarła już w roku 1524. Sporo racławickich mieszkańców przeszło na protestantyzm, a w kościele odprawiano nabożeństwa ewangeliczne. Nasza miejscowość miała ewangelickiego duchownego, który jeśli dysponował wolnym czasem chodził na piechotę do Głogówka (Oberglogau) i tam często wygłaszał kazania. Duchowny z Głogówka został wyrzucony przez właściciela majątku Głogówek z powodu swych rzekomo "złych przyzwyczajeń". W 1572 roku Głogówek otrzymał księdza katolickiego. Luterańscy mieszkańcy Głogówka, którzy pozostali bez kościoła i kaznodziei chodzili szosą do Racławic aby uczestniczyć w nabożeństwach.
W roku 1559 posiadłość Głogówek (Oberglogau) dostała w zastaw katolicka rodzina Oppersdorff. Później ową posiadłość rodzina przemieniła z zastawu na posiadłość dziedziczoną. Wcześniej Głogówek był częścią księstwa opolsko-raciborskiego, a później przeszedł we władanie Habsburgów. Rodzinna Oppersdorffów Głogówkiem władała do roku 1801. Jak nie trudno się domyśleć wraz z przejęciem we władanie Głogówka i okolicznych posiadłości (w tym Racławic) przez rodzinę Opperdorff rozpoczęło się przywracanie na pierwszy plan katolicyzmu. Co ciekawe w owym czasie, w Racławicach katolickich rodzin ostało się tylko 5. Mimo to do miejscowości skierowano katolickiego księdza, któremu jak czytamy w kronice miejscowa protestancka ludność nie raz zgotowała wiele problemów.
Od tamtej pory na niedzielne nabożeństwa racławiccy protestanci zmuszeni byli chodzić do pobliskich Pawłowic (dziś Czeskie Pavlovice, miejscowość oddalona o około 4km w linii prostej od Racławic) (nazwa niemiecka: Dt-Paulowitz). Pan dworu w Pawłowicach, rycerz: Kotulinsky Von Kotulin po tym jak protestanci z Racławic zostali zachęceni do założenia własnego duszpasterstwa przydzielił im protestanckiego pastora Eliasza Diethers. Przez krótki czas ów pastor nabożeństwa odprawiał w jednym z Racławickich gospodarstw.
W 1620 roku luterańska gmina złożyła petycję o przekazanie racławickim protestantom kościoła. Argumentowali swą prośbę tym, że w miejscowości od dawna silne rozwijana jest wiara ewangelicka, że przodkowie mieszkańców kościół wybudowali za własne pieniądze i tylko 5 rodzin w całych Racławicach jest wyznania katolickiego. Na tą prośbę 10 marca 1620 roku książę wraz z stanami odpowiedział następująco: "często zdarza się że katolicy dopuszczają, aby ich kościoły były na zmianę z ewangelickimi wykorzystywane. Aby jednak nikt nie mógł zarzucić księciu i stanu uchybienia względem listu cesarskiego 1609r. nakazuje się petentom, aby z powodu kościoła pertraktowali polubownie z katolikami lub z własnych środków wybudowali własny kościół i go utrzymali". Decyzja była zgodna z ówczesnym prawem, ale pastor Eliasz Diethers "fałszywie" przetłumaczył ją protestanckim rolnikom.
Powiedział, iż książę i stany kościół całkowicie odstąpiły ewangelikom wraz z plebanią i parafialnym majątkiem. Bez chwili zastanowienia protestanci wygonili z Racławic katolickiego księdza, który schronienie znalazł w Głogówku. Ksiądz w ostatniej chwili zdążył ze sobą zabrać jakieś relikwie z kościoła. O wszystkim opowiedział von Oppersdorffowi. Ten udał się do Racławic i zażądał wglądu do decyzji księcia. Pastor Dietchers odmówił. Oszustwo wyszło na jaw dopiero w roku 1622, czyli po dwóch latach kiedy to decyzja księcia została ujawniona publicznie.
Po tym jak pastor Diethers odmówił wglądu do decyzji cesarza Georg von Oppersdorff nie złożył skargi do Wrocławskiego Urzędu, gdyż uważał, że może zostać posądzony o utrudnianie ewangelikom prowadzenia ich praktyk religijnych. Miał jednak do tego pełne prawo z racji tego, że przepisy wyraźnie mówiły o nienaruszalności majątku katolików. Po dłuższym namyśle sporną kwestię przekazał Oppersdorff Zarządowi Biskupstwa w Nysie. Przez jakiś czas nikt jednak przeciwko protestanckim rolnikom z Racławic Śląskich nie występował. Kiedy to 22 kwietnia 1622 roku Oppersdorff wysłał pismo do cesarza sprawa ruszyła z miejsca. W piśmie poproszono o uporządkowanie przez cesarza spraw kościelnych w posiadłości Oberglogau (Głogówek). Proszono o podarowanie przywileju zatrudniania księży dla Głogówka i pobliskich miejscowości - dotychczas prawo to miał tylko cesarz. Odpowiedź nadeszła po 5 dniach. Jak się okazało cesarz wyraził zgodę i od tej pory Pan z Oberglogau mógł już sam mianować księży w całej posiadłości. Co więcej mógł także sam rozstrzygać spory kościelne.
W czerwcu 1622 rozkazał Oppersdorff pastorowi Eliaszowi Diethers opuścić Racławice i zrobić tym samym miejsce księdzu katolickiemu, którego dwa lata wcześniej wygnano z miejscowości. Pastor jednak nie zrezygnował i z poparciem rolników wystosował kilka pism do władz Komisji Rządowej w Raciborzu (Ratibor). Komisja podania oceniła pozytywnie i poleciała Oppersdorffowi, aby na jakiś czas zostawił w spokoju sprawę racławickiego kościoła. Ten jednak uznał, że ów urząd jest mało kompetentny w sprawach religijnych i ukarał rolników popierających pastora kilkudniowym więzieniem w głogóweckim zamku.
Powołano specjalną komisję, która spór miała rozstrzygnąć. Komisja przez jakiś czas borykała się z problemami, na przykład była nieuznawania przez ludność protestancką. Dowiodła jednak, że pastor źle przedstawił rolnikom treść listu od cesarza. Georg von Oppersdorff udał się do Racławic i wtedy pastora z wioski wypędził. Wprowadził z powrotem wygnanego wcześniej katolickiego proboszcza. Tych protestantów, którzy nie godzili się z postanowieniem Oppersdorffa na kilka dni uwięziono. Pastor wrócił do Pawłowic. Do Racławic przychodził każdej niedzieli, gdzie w jednym z gospodarstw wygłaszał kazania.
Przez długi jeszcze czas protestanci z Racławic nie mogli pogodzić się z tym stanem rzeczy. Odmówili nawet wożenia ryb do Nysy co było ich pańszczyźnianym obowiązkiem. Za to zostali ponownie uwięzieni. Jak czytamy w kronice: część z nich uwolniono przed Bożym Narodzeniem, a największych prowodyrów w połowie roku 1623 dopiero przed samymi żniwami. Od tego momentu katolicyzm wrócił do Racławic i "w przeciągu długości życia jednego pokolenia" w miejscowości nie było już protestantów. Protestantyzm w Racławicach był wyznaniem dominującym przez 100 lat od roku 1524 do roku 1624.
Wojna 30-letnia, wzniesienie Słupa Szwedzkiego.
Kroniki podają, że okoliczna ludność w czasie wojny trzydziestoletniej przeżyła straszne chwile. Na początku wojny na Racławice najechały wojska księcia Karnowskiego - Jerzego Hohenzollerna. Z mieszkańcami obchodzono się okrutnie. Wielu zginęło - wcześniej bito ich i maltretowano.
W roku 1630 w pobliżu Racławic stacjonowały wojska Domaszego, które okoliczni mieszkańcy musieli przez jakiś czas wyżywić. Podobnie było w roku 1641 z oddziałami hrabiego Hanau. Hordy Szwedów przewijające się przez okolice w tym czasie niosły ze sobą jednak największe okrucieństwo. W 1642 roku w okolicy Racławic stacjonowało wojsko szwedzkie pod dowództwem Slamka, które między innymi zrabowało mieszkańcom bydło. Pokonały ich wojska cesarskie na terenie obecnego Głogówka (Oberglogau). Zrabowane bydło zostało zwrócone później racławickim gospodarzom.
Kronika wspomina także niejakiego Torstensona, który maszerując z Moraw w 1643 przez okręg Neustad (Prudnik) niszczył co popadło. W jego władaniu było aż 25 pułków. Swój obóz rozbił na granicy obecnych miejscowości Browiniec (Kranzdorf) i Laskowic (Laßwitz). Podobno strasznie grasował w okolicznych miejscowościach w tym i w Racławicach.
Wspomnieniem ówczesnych cierpień wojennych jest niegdyś widoczna z daleka dziś nieco skryta Kolumna Szwedzka wzniesiona w 1633 roku, w najwyższym punkcie okolicy (257,9m n.p.m.). Budowniczym Kolumny Szwedzkiej zwanej Szwedzkim Słupem był Johann Georg Gottfried Kotlinski von Kotulin und Friedeberg - właściciel majątku Pawłowic. W czasie, gdy Szwedzi najechali okoliczne ziemie wielokrotnie był on maltretowany, bity i rabowany.
Trzeba dodać, że na dobrą sprawę nie wiadomo, kto i w którym roku zbudował Słup Szwedzki. Źródła historyczne o Kotulińskim raz piszą, że był stronnikiem protestantów, a raz katolików. Podobno szczęśliwym trafem udało mu się cało jednak wyjść z cierpień wojny 30-letniej. Przypuszczalnie w podzięce za ocalenie życia na obecnej granicy trzech miejscowości: Racławic Śląskich, Laskowic i właśnie czeskich Pawłowic wybudował wysoką na prawie 5 metrów trójboczną kolumnę jako kapliczkę graniczną.
Jak podaje kronika do czasów wojen śląskich (XVIII wiek) w niszach kolumny znajdowały się obrazy Świętej Trójcy. Wtedy w niewyjaśniony sposób zniknęły. Charakterystyczna dla Szwedzkiego Słupa jest cyfra 3: Słup leży na granicy trzech miejscowości, jest kolumną trójboczną, zawierał niegdyś obrazy Świętej Trójcy, a kopiec, na którym Słup się wznosi ma wysokość około 3 metrów.
Słup w 1909 roku opisał Paul Kutzer w książce dotyczącej historii pogranicza. Według niego w czasie wojny 30-letniej miała miejsca tutaj straszliwa bitwa, w której zginął wysoki rangą dowódca szwedzki. Podobno został właśnie tam pochowany. Ziemię do usypania kopca hełmami nosili żołnierze. Według niego to oni później w tym miejscu zbudowali kolumnę. Kutzer pisze też, że dawnej w wschodnią część Słupa trafił podczas burzy piorun stąd ta część była najbardziej zniszczona.
Kościół w Racławicach po roku 1624
Po okresie 100-letniego protestantyzmu w Racławicach znów nastała wiara katolicka. Początkowo kościół posiadał jeden wielki ołtarz poświęcony Świętej Dziewicy, ale jak podaje kronika w roku 1687 ołtarzy było już w sumie trzy. Pozostałe dwa poświęcone były Św. Florianowi oraz Św. Annie.
W 1674 roku miała miejsce wizytacja parafii. Wizytator w sporządzonym dokumencie chwalił gorliwość wiary, wykształcenie i elokwencję ówczesnego księdza Bartłomieja Maliski. Pochwalono także wiarę miejscowego ludu.
W kościele od dawien dawna przy głównym ołtarzu znajdował się wspaniały obraz wspominany po raz pierwszy w zapisie z 1697 roku (wtedy do czasu aż rozwinął się kult obrazu znajdował się on na pewno w jednym z ołtarzy bocznych). Obraz zwany dziś Matką Boską Racławicką wtedy nazywano Zbawioną Dziewicą z Dzieciątkiem Jezus lub Matką Pocieszenia.
Nie można ustalić autora obrazu, ani tym bardziej źródła pochodzenia. W kronice zapisano opowieść Johannes`a Barnet, wiekowego mieszkańca, który tak opowiadał o obrazie: "w 30-letniej wojnie Szwedzi wtargnęli do kościoła i chcieli obraz skraść. Przez opatrzność Bożą i gorliwość katolików został uratowany. Obraz wisiał wtedy od niepamiętnych czasów przed głównym ołtarzem od strony eucharystii".
Kiedyś w dniu 13 maja w okolicy rozpętała się straszliwa burza. Od uderzenia pioruna spaliło się kilka domów - zniszczone zostały uprawy na polach. Od tego wydarzenia w Racławicach uroczyście świętowano dzień Św. Urbana oraz dzień 13 maja. Kto w tych dniach nie uczestniczył w nabożeństwie, a zamiast tego zajmował się pracą w polu, to płacił karę na rzecz kościoła. W te dni odmawiano przede wszystkim Litanię do Wszystkich Świętych połączoną z procesją. Ponadto odprawiono dwie Msze Święte z kazaniem.
Od roku 1701 notuje się publiczną adorację wspomnianego wcześniej obrazu. Do Racławic w licznych procesjach przybywają gromadnie ludzie głównie w okresie między majem, a październikiem. Najwięcej pielgrzymów przybywało w święto Nawiedzenia NMP.
Jako wotum dziękczynne za wysłuchane prośby zostawiali oni ogrom dóbr, którymi było przede wszystkim: złoto, srebro, perły i wiele rodzajów kamieni szlachetnych. Ówczesny proboszcz parafii Johannes Meisner pytał się przybywających do Racławic pielgrzymów co skłania ich do wizyty w tejże parafii - ci opowiadali jakoby we śnie widzieli nieznany im dotąd obraz i słyszeli, że w razie potrzeby to w obrazie mają szukać schronienia.
Na obrazie Matka Boska nosi dzieciątko Jezus na lewej ręce. Ono prawą rękę obejmuje szyję Matki, a lewą ręką podaje kiść winogrona. Maria nosi czerwoną szatę, na niej obsypany gwiazdami niebieski płaszcz, wieniec z gwiazd otacza ich głowy. Anioły unoszą się w półkole nad nimi.
4 grudnia 1709 roku ogromna część najcenniejszych darów złożonych Matce Bożej została skradziona. Jak się okazało kradzież tylko wzmocniła kult pielgrzymowania. W największe maryjne święta kościół nie był w stanie pomieścić tłumów przybywających wiernych. W związku ówczesny z tym proboszcz parafii ks. Antoni Scharke w 1758 roku (trzecim roku wojny śląskiej) podjął odważną decyzję o rozbudowie racławickiego kościoła. W planach było między innymi dobudowanie nowej kaplicy. Uroczystość poświęcenia rozbudowanego kościoła miała miejsce dokładnie w święto Nawiedzenia NMP.
Do Racławic przybyły tłumy wiernych. Po całym dniu pielgrzymowania sklepienie i cały dach zawalił się. Przyczyną tego, że ogromny fragment kościoła runął był pośpiech w jego rozbudowie. Nikt nie zginął. Ocalał główny ołtarz z obrazem Matki Bożej.
Od razu podjęto decyzję o odbudowie kościoła jednak z braku funduszy w kasie parafialnej i trwającej wojny domowej mieszkańcy Racławic przez ponad 30 lat korzystali z kościółka tymczasowego. Kult pielgrzymowania wygasł. Środki potrzebne do budowy nowego kościoła z mniejszym lub większym skutkiem zbierano kilkadziesiąt lat. Między innymi sprzedano ogrom zgromadzonych wcześniej darów.
Sumą potrzebną do rozpoczęcia prac budowlanych dysponował dopiero wiosną roku 1787 ks. Franciszek Willman. Plany budowy przygotował znany architekt z Krnova Michal Clement. W pracach budowlanych brali czynny udział liczni mieszkańcy Racławic. Nowa świątynia powstała w niecałe 1,5 roku. Aktu poświęcenia dokonał prałat Franz Richter z Oberglogau (Głogówka) w dniu 8 grudnia 1789 roku. Budowę wieży ukończono 6 lat później. Pierwotnie miała ona szpic w kształcie hełmu (wieża ze starego kościoła ocalała i została rozbudowana podczas budowy nowej świątyni, znajduje się ona w tym samym miejscu).
14 lutego 1846 roku w dniu świętego Walentego rozpętała się burza śnieżna. Piorun trafił w wieżę kościoła, którą bardzo szybko strawiły płomienie. Nową szpicę w kształcie piramidy wybudowano w rok później. Kupiono także wtedy do kościoła cztery nowe dzwony - stare stopiły się podczas pożaru. Dzwony były poświęcone według wielkości: św Urbanowi, św Janowi Nepomucenowi, Najśw. Mari Pannie i św Barbarze. Później na szczycie wieży zamontowano zegar.
W 1853 roku w kościele zainstalowano nowe organy. Przy ołtarzu głównym pojawiły się piękne rzeźby modlących się aniołów. W 1878 roku założono nowy cmentarz. Wtedy też do kościoła wybudowano 5 metrowe schody. W 1901 roku w Racławicach powołano Bractwo Świętej Teresy. W 1925 przebudowano plebanię i odnowiono kościelne organy. W 1933 roku kościół powiększono o nawy boczne.
Z dawnych czasów zachowała się między innymi modlitwa do Matki Bożej z Racławic:
"O najświętsza czcigodna Dziewico i Matko Boska Maryjo
Ty jesteś schronieniem i przytułkiem grzeszników.
Twoją matczyną godność szerzysz nad wszystkimi śmiertelnikami.
Ty nie wypędzisz nikogo, nie zwolnisz nikogo bez skutecznego pocieszenia,
gdy ukazujemy się przez Tobą z sercem przygnębionym strachem, niebezpieczeństwem i przygnębieniem.
Zobacz Boska Matko również, jak biedny, ze wszystkich stron maltretowany grzesznik, szukam schronienia u Ciebie i żarliwą prośbą, abyś stawiła się za mnie z prośba u Twojego Boskiego Syna, naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, abym osiągnął przebaczenie moich grzechów i odpuszczenie wszystkich kar. Również łaskawie wysłuchała moją obecną prośbę, zdobądź dla mnie ducha prawdziwej pokuty,
Wzbudź we mnie uczciwą złość za grzechy oraz poważne postanowienie poprawy mojego stylu życia, aby moja dusza została poprzez uczciwą spowiedź uratowana przed wiecznym potępieniem.
Wyproś - Matko Życia - najważniejszą łaskę u Boga, abym zaznał szczęśliwej śmierci, a jako nagrodę dostał się do wybranych przyjaciół Boga - Amen".
Kolej w Racławicach
Lata 1874-1876 to lata budowy kolei w Racławicach Śląskich. W tym czasie do Racławic zjechało wiele osób z różnych stron by znaleźć zatrudnienie przy budowie. W miejscową ludność wkradł się niepokój. Wielu przybyłych do Racławic mężczyzn było awanturnikami lub zdemobilizowanymi żołnierzami wracającymi z zakończonej wcześniej wojny prusko francuskiej. Cześć z nich wcześniej przebywała w więzieniu głównie za kradzież. Dla mieszkańców i samej miejscowości były to jednak lata rozkwitu. Wielu gospodarzy wzbogaciło się sprzedając ziemię dla kolei. Inni znaleźli dobrze płatną pracę przy budowie. Byli też tacy, którzy wymienili się w tym czasie gruntami i sporo na tym zyskali.
Według planów dworzec w Racławicach miał znajdować się na północno-zachodnim krańcu miejscowości. Kolej budowano od strony zachodniej, od Prudnika. Racławice miały stać się ważną stacją na tak zwanej Magistrali Podsudeckiej łączącej Legnicę, Świdnicę i nysę z Górnym Śląskiem.
Kiedy trwała budowa głównej linii kolejowej linii kolejowej od strony Prudnika do Koźla, to od południowej strony budowanego dworca w Racławicach wyprowadzono wiosną 1876 roku jednotorową nitkę szyn do Głubczyc gdzie kolej dotarła już w latach 50. XIX wieku. Pierwszy pociąg do Racławic oficjalnie przyjechał we wtorek 15 sierpnia 1876 roku. Kursował z Prudnika do Głubczyc. Ten odcinek zbudowano jako pierwszy. W grudniu 1876 roku otwarto linię kolejową do Koźla.
Budowa kolei w rejonie Racławic Śląskich była bardzo kosztowna. Począwszy od dworca kolejowego w Racławicach na długości około 2 kilometrów od strony południowej tory w kierunku Głubczyc usytuowane są na ogromnej kolejowej skarpie. Skarpa ta od skrzyżowania obecnych ulic Zwycięstwa i Prudnickiej ma wysokość około 18 metrów. W tym miejscu wybudowano tak zwany Wielki Wiadukt Kolejowy. Dalej na trasie do Głubczyc na ulicy Ogrodowej znajduje się duży tunel kolejowy. Dalej na południe w miejscu gdzie tory przecina rzeka Osobłoga w 1876 roku ukończono budowę mostu kamiennego składającego się z pięciu połączonych łukiem filarów. Most jak się później okazało przetrwał niecałe 30 lat. W 1903 roku, w wyniku powodzi zawalił się nie wytrzymując naparu wody w czasie powodzi.
Dworzec w Racławicach posiadał charakterystyczną pruską zabudowę i do dziś uważany jest za jeden z najpiękniejszych na całej Magistrali Podsudeckiej. W Racławicach powstała lokomotywownia, wybudowano wieżę ciśnień i żurawie wodne, a w 1898 roku sprowadzono z Goerlitz Obrotnicę Parowozów.
Początkowo na linii kolejowej od Legnicy przez Nysę, Prudnik, Racławice do Kędzierzyna był tylko jeden tor, ale w związku z rosnącym natężeniem ruchu w roku 1900 dobudowano drugi. Z północnej części dworca odjeżdżały pociągi w kierunku K-Koźla i Nysy oraz dalej, a z torów południowych w kierunku Głubczyc i odległego o 54 kilometry Raciborza.
W 1903 wspomniany wcześniej most kamienny zawalił się. Woda podmyła filary mostu podczas wielkiej powodzi. Wiele osób obserwowało to wydarzenie z pobliskiej skarpy. Powódź na blisko dwa lata zatrzymała ruch pociągów do Głubczyc. W 1905 roku nad Osobłogą wybudowano stalowy 130 metrowy nowy most kolejowy (najbardziej znany zabytek Racławic Śląskich). Most podtrzymywały dwa ogromne betonowe filary oddalone od siebie o 85 metrów.
W czasie III Powstania Śląskiego, w maju 1921 roku, polskie grupy dywersyjne wysadziły pociąg towarowy wjeżdżający od Prudnika na stację w Racławicach Śląskich oraz wysadziły tory przy nowym stalowym moście kolejowym nad Osobłogą.
W dniach 17 i 18 marca 1945 roku w rejonie racławickiego dworca kolejowego trwały krwawe walki. Wojska rosyjskie wkroczyły do miejscowości od południa i zamknęły oddziały niemieckie w tzw. kotle. Świadkowie twierdzili, że słyszeli głosy umierających od wybuchów granatów niemieckich żołnierzy. Dzieci umierając wołały resztkami sił swoje matki.
Od roku 1945 do Racławic pociągami byli przywożeni transportami ze wschodu polscy przesiedleńcy (dawniej mówiono o nich: repatrianci). Wtedy tory na linii do Kędzierzyna były uszkodzone więc transporty z ludnością przyjeżdżały pociągami od strony Głubczyc. Kiedy naprawiono linię kolejową do Koźla, to tamtędy strona rosyjska wywoziła łupy wojenne.
Po wojnie kolej funkcjonowała względnie normalnie. Przez Racławice kursowało wiele pociągów, a bez przesiadki można było dojechać nawet do Berlina. Na dworcu czynna była restauracja, kasa biletowa oraz poczekalnia. Tłumy pasażerów przez wiele dekad korzystało z usług kolei. Sytuacja pogorszyła się w latach 90 ubiegłego stulecia. Pociągami jeździło coraz mniej osób. Wiele błędnych i nieprzemyślanych decyzji doprowadziło do likwidacji wielu połączeń. Efektem tego było zamknięcie w 2000 roku rzekomo niedochodowej linii kolejowej do Głubczyc i Raciborza. Ostatni pociąg z Racławic na tą trasę wyjechał w niedzielę 3 kwietnia. Linia ta od kilku lat podupada, tory niszczeją i zarastają. Wiszący Most jest obecnie w opłakanym stanie, ale mimo to jest jeszcze nadzieja, że ruch pasażerski pomiędzy Głubczycami, a Racławicami zostanie wznowiony. Choćby w ramach rządowego programu odtworzenia infrastruktury kolejowej tzw. Kolej+.
Marzec 1945 i pierwsze chwile po wojnie
Na naszych terenach do roku 1945 nie przeprowadzono żadnych działań wojennych. O wojnie czytano w gazetach, słuchano w radiu, rozmawiano z ludźmi, których znajomi lub członkowie rodzin zostali wysłani na front.
Wiosną 1945 nad okolicznymi terenami przeleciały pierwsze amerykańskie bombowce. Od wschodu armia czerwona stopniowo zdobywała kolejne niemieckie miejscowości. Drogą z Racławic do Osoblahy i dalej na zachód uciekały tłumy ludzi, które zostawiły puste domy m.in. w górnośląskich miastach. 15 marca 1944 roku przez radzieckie samoloty został zaatakowany i ostrzelany pociąg z Raciborza do Racławic. Na drodze z Klisina do Pomorzowic usytuowały się radzieckie oddziały artyleryjskie po to, aby nocą ostrzeliwać niżej położone Racławice (Deutsch Rasselwitz).
Walki przeniosły się w rejon Racławic Śląskich w sobotę 17 marca. Ci, którzy w tym czasie znajdowali się jeszcze w Racławicach szybko spakowali dobytek i rozpoczęli ucieczkę za zachód. Kiedy dotarli do Laskowic ujrzeli płonący Prudnik. Wybrali zatem drogę przez dzisiejsze tereny należące do Czech. Wielu z mieszkańców Racławic, którzy próbowali z dobytkiem uciec w stronę Osoblahy utopiło się w Osobłodze mimo, że myślano, iż miejsce, którym ludność chciała przekroczyć rzekę jest bezpieczne. Niewielu było tych, którzy odważyli się zostać w miejscowości i czekać na to, co zgotują im Rosjanie.
Kiedy walki przeniosły się daleko na zachód w pobliże Berlina, to część mieszkańców zdecydowała się wrócić do Racławic (było to w maju 1945 roku). Zastali oni stacjonujących tutaj żołnierzy radzieckich. Niemieccy mieszkańcy musieli grzebać ofiary walk. Wiele budynków zostało uszkodzonych. Na ratusz w Racławicach spadła bomba. Prawdopodobnie taki sam los spotkał wielką gospodę znajdująca się przed kościołem.
W 1945 roku do Racławic zostali przywiezieni pociągami pierwsi Polacy, którzy wcześniej mieszkali na Kresach Wschodnich. Pochodzili oni z dawnych województw: Tarnopolskiego, Wołyńskiego, Stanisławowskiego i Lwowskiego. Dworcem kolejowym opiekowała się wtedy grupa trzech młodych polskich kolejarzy. Nocą wyposażeni w karabiny pilnowali najbliższej okolicy. Na dachu dworca (z jego wschodniej strony) ustawione było stanowisko strzelnicze z karabinem. Późną nocą oddawano stamtąd strzały w kierunku Browińca - tak "dla dodania odwagi". Ludność przyjeżdżała pociągami z Głubczyc, ponieważ linia w kierunku Kędzierzyna była uszkodzona. Swój dobytek rozpakowywali na rampie kolejowej po czym zasiedlali domy w Racławicach i najbliższej okolicy. Niektórzy przez prawie rok mieszkali z Niemcami - dopiero w 1946 roku ostatni niemieccy mieszkańcy opuścili te tereny.
Racławice po II wojnie światowej, przybycie obrazu Matki Boskiej Buszczeckiej
W 1945 roku do Racławic pociągiem przyjechali ze wschodu byli mieszkańcy wsi Buszcze - dziś znajdującej się na terytorium Ukrainy. Przywieźli ze sobą dwa obrazy: Obraz Matki Boskiej Buszczeckiej, który w kościele w Buszczu znajdował się na ołtarzu głównym oraz obraz Zwiastowania NMP (dawna zasłona obrazu Matki Boskiej Buszczeckiej). Niesamowita jest historia przybycia tych ludzi do naszej miejscowości.
Nacjonalistyczna Armia Wyzwolenia Ukrainy na kresach wschodnich bestialsko mordowała ludność polską. Palono kościoły, grabino domostwa, ludzi torturowano i zabijano w okrutny sposób. W nocy z 22 na 23 stycznia 1944 roku podpalono kościół i niemal wszystkie domostwa w miejscowości Buszcze. Ówczesny proboszcz parafii ks. Filip Zając, którego także planowano zamordować cudem uniknął śmierci. Wraz z mieszkańcami schronił się w pobliskich Brzeżanach gdzie było bezpieczniej mimo, że stacjonowały tam oddziały niemieckie.
Kościół buszczecki spłonął, ale jakimś cudem ocalał ołtarz główny z znajdującym się tam obrazem Matki Boskiej Buszczeckiej. W kościele tym ks. Zając pozostawił między innymi Przenajświętszy Sakrament. Parafianka z Buszcza - p. Żołnowska wraz z córką i siostrą na czas napaści schroniła się u pewnego "bogobojnego Ukraińca". Następnego dnia wybrała się sprawdzić co stało się z buszczeckim kościołem. Po wejściu do środka udało się jej zajrzeć do Tabernakulum. Zobaczyła tam pozostawione kielichy. Zdjęła więc chustę z głowy i owinęła je po czym zeszła wraz z towarzyszkami do piwnic kościoła gdzie wszystkie spędziły resztę dnia i całą noc.
Kiedy kobiety znalazły się w Brzeżanach o znalezieniu Przenajświętszego Sakramentu poinformowano miejscowych księżych i przebywającego także tam ks. Zająca. Ks. Zając bardzo zasmucił się wtedy - był zły na siebie gdyż nie przyszło mu do głowy by zabrać ze sobą relikwii.
Po tym wydarzeniu zorganizowano konwój, w którego skład weszło sześciu niemieckich żołnierzy, ks. Filip Zając i wspomniana wcześniej p. Żołnowska. Zadaniem konwoju było dostanie się do Buszcza i przywiezienie stamtąd obrazów, które pozostały w spalonym i splądrowanym kościele. Załatwiono furmankę zaprzężoną w dwa konie. Z kościoła w Buszczu zabrano dwa ocalałe obrazu. W drodze powrotnej konwój do kontroli zatrzymało gestapo. Na szczęście wśród niemieckich żołnierzy był oficer Georg Franc, który zaświadczył, iż wiezie dla siebie z spalonego kościoła dzieła sztuki. Tym sposobem obrazy zostały bezpiecznie przewiezione do Brzeżan.
Później liczne grono mieszkańców Buszcza i okolic wraz ze swym księdzem proboszczem zostało przesiedlonych na zachód. Jechali oni odkrytymi wagonami szukać swojego nowego miejsca. W raz z nimi podróżował cenny ładunek jakim były obrazy. Po jakimś czasie trafili do miejscowości Mikulczyce koło Zabrza. To dowiedzieli się, iż dwie wsie: Racławice Śląskie i pobliski Wierzch są wolne. Z pomocą księdza Zająca udało się załatwić kilka wagonów potrzebnych do przewiezienia byłych buszczeckich mieszkańców do tychże miejscowości. Po drodze nie obyło się bez problemów. Dziwnym trafem repatrianci trafili nawet w okolice Wrocławia. Na szczęście latem 1945 roku znaleźli się w Racławicach.
Początkowo obrazy zawieziono do Wierzchu, ale po tym jak ks. Zając objął stanowisko proboszcza racławickiej parafii trafiły do tutejszego kościoła gdzie znajdują się do dziś. Z czasem do Racławic zaczęto przywozić inne grupy ludności ze wschodu, między innymi ze wsi Baranówka.
Od 1946 roku odpust w Racławicach Śląskich obchodzono 15 sierpnia (tak samo jak dawniej w Buszczu). Ks. Zając po wojnie był przesłuchiwany i prześladowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Zmarł w 1951 roku jako człowiek schorowany. Pochowano go przy racławickim kościele. Pamięć o tym kapłanie nie umarła do dnia dzisiejszego.
Lata powojenne
Po zakończeniu II wojny światowej życie w Racławicach Śląskich powoli wracało do normy. Miejscowość od roku 1945 była gminą, do której należały wsie Wierzch i Nowy Browiniec. Szybko odremontowano domy zniszczone podczas wojny i uruchomiono szkołę. W Ramach Reformy Rolnej na każde gospodarstwo zostało przydzielone około 7-8 hektarów pola. Sporo mieszkańców znalazło zatrudnienie na kolei. Działalność rozpoczęły Ochotnicza Straż Pożarna w 1947 roku i LZS Racławia w roku 1946. Później w latach 60-tych wybudowano budynek nowej szkoły, w latach 70-tych powstała Spółdzielnia Rolnicza i kino.
W roku 1965 po raz pierwszy Racławice i racławicki kościół zostały nawiedzone przez Cudowny Obraz w Kopii Matki Boskiej Częstochowskiej. Kościół odwiedziło wtedy kilka tysięcy wiernych. Ponownie Obraz do Racławic powrócił 31 sierpnia 1995 roku, czyli po 30 latach - było to za probostwa ks. Kazimierza Świstka.
W roku 1996 uroczyście świętowano 50 rocznicę przybycia do Racławic Cudownego Obrazu Matki Boskiej Buszczeckiej. W całej powojennej historii proboszczami racławickiej parafii byli: ks. Filip Zając, ks. Józef Bałabuch, ks. Zygmunt Mikluszka, ks. Jan Plichta, ks. Mieczysław Kleszczyński, ks. Kazimierz Świstek. Obecnie miano proboszcza Racławickiej parafii sprawuje ks. Grzegorz Turczyn.
Liczne były powołania kapłańskie po 1945 roku. Z naszej parafii pochodzą księża: ks. Edward Bogaczewicz, ks. Stanisław Bogaczewicz, ks. Eugeniusz Dębicki, ks. Marian Gerus, ks. Franciszek Niemiec, ks. Adam Krawczyński, ks. Tadeusz Podkówka, ks. Maciej Skóra, ks. Moskal, ks. Łabiński, ks. Tomasz Wrona, ks. Adam Łotocki.
W roku jubileuszowym 2000 racławicki kościół został podniesiony do rangi Sanktuarium jako Sanktuarium Matki Boskiej Buszczeckiej. Od lat do racławickiego kościoła w dzień parafialnego odpustu zjeżdżają się byli mieszkańcy z okolic Buszcza i ich potomkowie by pomodlić się przez łaskami słynącym obrazem MB Buszczeckiej. Tego dnia odprawiana jest o godzinie 15.00 jedyna w roku specjalna Msza Święta.
Wśród zdarzeń, które miały miejsce po wojnie warto odnotować powódź z 1997 roku. Osobłoga wylała zalewając wiele domów przede wszystkim na ulicach Konopnickiej i Głubczyckiej. Straty mieszkańców były ogromne. Woda zalała okoliczne pola niszcząc uprawy. Podobną powódź miała miejsce we wrześniu 2007 roku.
Innym ważnym wydarzeniem był "Festyn Sobótka 2001", który odbył się 23 i 24 czerwca 2001 roku. Odrestaurowano wtedy Szwedzki Słup i umieszczono na nim pamiątkową tablicę ufundowaną przez księży wywodzących się z racławickiej parafii: ks. Edwarda i Stanisława Bogaczewicz. Festyn był imprezą integracyjną, na której bawili się także goście z Czech. Warto wspomnieć, że do odrestaurowania Szwedzkiego Słupa najbardziej przyczynili się Państwo Barbara i Waldemar Herla. Festyn został zorganizowany przez Grupę Odnowy Wsi w Racławicach Śląskich.
W 2008 roku na terenie dworca kolejowego zorganizowany został pierwszy piknik pt. "Koleją po pograniczu polsko-czeskim". Narodziła się nowa historia kolejnictwa w Racławicach Śląskich, które od tamtej pory wymieniane jest jako miejsce lokalizacji przygranicznego skansenu kolejowego.
8 września 2013 roku zorganizowano w Racławicach Śląskich Dożynki Wojewódzkie. W 2018 roku wyremontowana została ul. Głubczycka, zbudowano nowy most drogowy nad rzeką Osobłogą oraz rondo w centrum wsi. W maju 2021 roku z okazji jubileuszu 100. lecia wybuchu III Powstania Śląskiego dla ronda w Racławicach Śląskich nadano imię Powstańców Śląskich.
Tak dotarliśmy do czasów obecnych, w których historię Racławic Śląskich piszemy my sami.