"Mordowali naszych dziadków..."
Jeden z biegnących, Antoni Zamojski (lat 30), pada przeszyty serią z automatu, na placu między plebanią, a kościołem. Trzej pozostali: Franciszek Skałuba (lat 15), Jan Zamojski (lat 19), i Mikołaj Kościów (lat 32) zdołali wbiec do plebanii. Napastnicy, liczni i uzbrojeni wdarli się do wnętrza. Polacy byli bezbronni. Ukryli się w kominie. Tam też zostali zastrzeleni