Kto wie jakby się potoczyło dzisiejsze spotkanie, gdyby w 61 minucie nasz zawodnik pechowo nie skierował piłkę do racławickiej bramki. (galeria zdjęć)
Początek spotkania należał do Racławii. Mieliśmy jedną sytuację bramkową, ale skończyło się na złym uderzeniu. Po kilkunastu minutach goście przejęli inicjatywę, ale ani razu (nie licząc sytuacji, w której sędzia odgwizdał spalonego) nie zagrozili bramce bronionej przez Pawła Kanię.
Tekst przeniesiony do archiwum
Obecnie każdy tekst starszy niż 14 dni jest przenoszony do archiwum i nie można go już przeczytać. Zaglądaj na naszą stronę możliwie najczęściej, aby nie przegapić ciekawych informacji.