Kiedy prognozuje się intensywne opady deszczu z gradem, to zawsze rodzi się w nas jakiś niepokój. Burza w maju nie jest niczym niezwykłym, ale ta pierwsza burza w roku jest zawsze jakąś niewiadomą.

Ta, która dotarła do nas przed południem była - można powiedzieć - idealną burzą. Tak potrzebny deszcz padający przez dłuższy czas dał odetchnąć roślinom i wysuszonym już ogrodom. Mocniej wiało tylko przez moment. Nie było podtopień, nie było gradu, który prognozowany jest z większym prawdopodobieństwem w innych rejonach kraju.

Jednak warto zauważyć pewną normalną rzecz na naszej rzece. Tak normalną, bo tak dzieje się zawsze przy takim deszczu jaki spadł dzisiaj.

Zauważmy, że obecnie gwałtownie wzrasta poziom rzeki (gwałtownie czyli np. w krótkim czasie poszło 30 centymetrów do góry). Chmura opadowa powstała w Górach Opawskich, czyli tam, gdzie źródło ma Osobłoga. Następnie opad przesuwał się prosto na wschód. Czyli padało prosto do koryta i na górki, z których woda i tak po czasie spłynie do Osobłogi. I właśnie to obserwujemy teraz. Już 6 godzin po burzy, a rzeka u nas przybiera. To uboczny skutek opadów w zlewni tej rzeki. Po ostatnich ulewach rzeka jeszcze nie wróciła do nazwijmy to regularnego poziomu, a tutaj jeden deszcz i ponownie poziom poszedł zdecydowanie w górę (nie ma jednak na chwilę obecną żadnego zagrożenia ze strony rzeki).

Do czego zmierzam? Rzeka Osobłoga cały czas jest i będzie nieobliczalna. Gdyby teraz przyszły deszcze trwające 1-2 dni, to mogłaby wystąpić nawet powódź. My mieszkańcy Racławic to wiemy, ale jak powiemy o tym komuś z zewnątrz, to nikt nam nie uwierzy.

Zdjęcie wykonane dziś przed godziną 12:00